piątek, 7 sierpnia 2015

Od Max'a #60

- Mój poeta... - powiedziałem i pocałowałem go w dolną wargę. -  Może chodźmy już spać?
Olivier na to tylko kiwnął głową i poszliśmy do niego.
-*-
Nie potrzebuje dużo snu. Zawsze budzę się o wschodzie słońca. Nawet jeśli pójdę spać o trzeciej nad ranem. Taki już jestem.
Evans jeszcze spał w łóżku więc postanowiłem zrobić sobie śniadanie. Olivier'owi wlałem do kubka człowieczą krew (przy tym połowę sam wypiłem). Nie moja wina że to takie dobre. Nigdy nie polowałem na ludzi, więc nie miałem pojęcia jak smakują. Zawsze tylko sarna, jeleń, zająć... A krew człowieka jest tak słodko metaliczna, że można się od niej uzależnić i opić.
Ja sam jeszcze wypiłem kawę i zrobiłem sobie tosty.
Po chwili poczułem dłonie Oliviera na swoim brzuchu.

Od Oliviera #59

Patrzyłem na jego kolano, było takie fascynujące:
-  W łóżku, zostańmy w łóżku. Uczucie Twojej skóry utkwiło mi w pamięci. Załatw, załatw mnie zupełnie. Nie przejmuje się, przystanę na to co chcesz. Dzień pijany w noc, chce Cie tu zatrzymać. Ponieważ wysuszasz moje łzy. Wakacyjne miłości i sprzeczki, co to dla nas. To wszystko dlatego. Teraz gdy mówimy językiem ciał. Twoje jest idealne więc połóż je na mnie. Przysięgam to nie zajmie. Ci długo. Jeśli mnie kochasz właściwie, pieprzymy się wiecznie.Znowu i znowu i znowu - aż zdziwiłem się, że to powiedziałem.

Od Max'a #58

- Gdyby z tobą było "coś nie tak", to ja bym był aniołkiem, który jest na dodatek mamisynkiem...  Ludziom potrzeba tego "nie tak", bo inaczej byli by tacy sami... Idealni... I według mnie dobrze że jesteś "taki", bo chyba w związku potrzeba tego jednego walniętego na umyśle i jednego który będzie potrafił myśleć racjonalnie...
Przybliżyłem się jeszcze kawałek obok niego, tak że nasze nogi i ramiona stykały się ze sobą i dałem mu buziaka w policzek.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Oliviera #57

- Za co mnie przepraszasz? - zapytałem/
- Bo wszystko za szybko poszło. Wiem, że nie jesteś do tego przyzwyczajony. Wiem, że wszystko poszło za s z b k o, ale zrozum - kocham Cię. - Max zachowywał się dziwnie. Mówił spokojnie jak do dziecka.
Zastanawiało mnie też, dlaczego on mnie przeprasza.
- To ja powinienem Cię Przeprosić. Zauważyłeś, że zawsze jak coś "robimy", to ja się zawstydzam i uciekam - mówię - coś jest ze mną nie tak. Przepraszam.

Od Max'a #56

Poeta, głupi, mój poeta...
Usiadłem obok niego przy drzewie.
Boje się, boje się cholernie że przez moje głupie wilcze zapędy już nigdy On mnie nie pokocha. Opuści, zostawi...
:Przepraszam: - powiedziałem telepatycznie, bo wiedziałem że i tak już mam głos załamany w myślach, a co dopiero mówić o normalnym.
Olivier drgnął lekko. Wiem że doskonale słyszał to. Walczyłem z tym by nie zmienić się w wilka. Wiedziałem że to jemu nie pomoże. Próbowałem przenieść na niego moją aurę spokoju, ale nie wiem czy mi to wyszło bo jeszcze tego nigdy nie próbowałem. Evans przymknął na chwile oczy jakby się czymś delektował.
: Przepraszam Cię Olivier... Ja nie chciałem by tak wyszło... :

środa, 5 sierpnia 2015

Od Oliviera #55

- Nie, nie, nie! - krzyknąłem. Riddle się przestraszył. - Nie teraz. Nie chcę. Nie potrafię. Wybacz jęknąłem.
Ubrałem się i wyszedłem z mojego domu. Nie wiem czy on za mną szedł. Byłem kretynem. Zawsze czytając różne blogi gejowskie, wyobrażałem sobie siebie i jakiegoś przystojnego modela. Teraz, gdy przydarzyła się okazja, uciekłem. Kretyn. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.
Usiadłem przy jednym z drzew, w lesie. W bluzie miałem długopis, którym wczoraj pisałem list do Riddla. Nie miałem kartki, więc zacząłem pisać po skórze:

Cały czas czekam,
Czekam, aż zapukasz do moich drzwi.
Jestem pewien, że jak zobaczę Twoją twarz,
Mogę umierać.

Wtedy przyszedł Max...

Od Max'a #54


UWAGA TREŚĆ +18!!!

*
*
*
*
*
*
**
*
*
*
*
*

- Więc sprawie by był najlepszym... - powiedziałem.
Ja także rozebrałem spodnie i bokserki. Teraz Olivier był pode mną. Zacząłem go całować i penetrować jego każdy zakamarek ust, a w tym samym momencie pośliniony palec powoli włożyłem do wnętrza Evans'a.
- Boli.. - jęknął.
-Wiem... Ciiii...
Powoli ruszyłem jednym palcem. Był cholernie ciasny.  Po chwili dołożyłem drugi i trzeci.
Olivier już prawie nie wytrzymywał od samych palców, a co dopiero kiedy w niego wejdę.
Gdy był gotowy wyciągnąłem palce, a on przy tym jęknął.
- Jeśli to ci się podobało to poczekaj jeszcze chwile.
Rozszerzyłem mu mocniej nogi i powoli w niego wchodziłem.