czwartek, 30 lipca 2015

Od Oliviera #14

Trudno mi było to ukryć, ale zarumieniłem się. Zawsze to się działo, gdy kierował wypowiedzi wprost do mnie:
- A ty co robiłeś, jak ja ściągałem bluzę? - Przecież nie mogłem mu powiedzieć, że mi się, no ten, p o d o b a.
- Dobra, dobra. - Podniósł rękę i wskazał palcem bramę. - Tam musimy iść, a potem będziemy sami. - Będziemy s a m i. Dobrze wiem, że mówił o czymś zupełnie innym, niż bym chciał.
- A nie musimy komuś powiedzieć, że jedziemy, że zabraliśmy konie?
- Nie. Zasada jest prosta. Nowi muszą wybrać sobie jakiegoś konia, a potem o 13 przyjść z nimi do areny, gdzie odbędzie się lekcja. Rozumiesz, Evans? - Skinąłem głową.

***
Po chwili byliśmy już w przepięknym, magicznym lesie:
- O czym pogadamy? - zapytał.
- Dlaczego nazywasz mnie Evans? A nie normalnie Olivier?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz