czwartek, 30 lipca 2015

Od Oliviera #6

Chodziliśmy tak jeszcze dwie godziny. Czasami, tylko przytakiwałem na zdania, których nie usłyszałem. Co chwilę zatracałem się w jego zielonych oczach, albo parzyłem jak słowa wychodzą przez jego usta. Zastanawiałem się jak całuje?
Był gadułą. Zwykły betonowy chodnik był w stanie opisać tysiącem przymiotników. To dobrze, bo ja byłem słuchaczem. Nawzajem się dopełnialiśmy.
Doszliśmy do ogrodu. Przypominał labirynt mnóstwo krzaków powodowało uczucie bezludzia. Zaproponowałem przechadzkę pomiędzy nimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz